Z paru filmów na podstawie twórczości P. K. Dicka które zdązyłem obejrzeć każdy wybija się jakąś koncepcją
przewodnią, wizją przyszłości. I to niezależnie od tego jak słabe bądź dobre było dane dzieło. Równocześnie zauważam
jednak że są to idee, motywy które można przedstawić w niezbyt rozbudowany sposób, dobudowując do tego całą
otoczkę akcji/intrygii/romansu/czego tam jeszcze potrzeba by się dobrze sprzedało. Dlatego chyba szybko nie doczekamy
się ekranizacji "Ubika" ("Człowieka z Wysokiego Zamku" trochę też), gdzie głównej koncepcji nie da się tak prosto
skondesnować i obstawić dodatkami.